Lampa naftowa – królowa oświetlenia
Właściwie: królowa matka, bo była pierwszą ,,dawczynią światła” w izbach, na drogach, w komnatach i chatach. Rozjaśniła ludzką ciemność, zastępując mniej ,,domowe” pochodnię oraz ogień.
Autorem dzieła był dziewiętnastowieczny konstruktor – chemik, Ignacy Łukasiewicz, który pracował nad destylacją ropy naftowej. Odkrył wówczas, jak podsycić i utrwalić płomień, powstający z podpalonej nafty. Zabezpieczył go przed rozproszeniem i – dosłownie – wprowadził pod strzechy. Dumni z dokonania rodaka, do dziś czcimy pamięć o nim. Największa w Europie kolekcja lamp naftowych mieści się w Krośnie, w Muzeum Podkarpackim. Warto to miejsce odwiedzić i zastanowić się nad historią oświetlenia, nad zmianą spojrzenia na minione – świetlne zdarzenia.
Ukrytym celem zwiększenia wydajności oleju i paliwa okazało się ekstrahowanie nafty – jej przetwarzanie pozwoliło na stworzenie lampy, święcącej wtedy, gdy zapada mrok. I gaszonej za pomocą jednego przełącznika, umieszczonego na obudowie urządzenia. Najpierw więc – poprzez destylację – Łukasiewicz rafinował stężony kwas siarkowy, potem oddzielił od niego naftę. Wyeliminowane najlżejszych frakcji, uczyniło preparat bezpiecznym, bo obniżyła się temperatura samozapłonu. Co równie istotne – nafta pozbawiona ciężkich składników, przestała się kopcić, a zapłonęła przyjemnym, niebieskim ognikiem.
Lampa naftowa okazała się wydajniejsza od świec, taniej ją było utrzymać, niż wszelkie oleje, służące dotąd do oświetlenia pomieszczeń. Wynalazek upowszechnił się w latach 1860-65 jako godny następca lamp olejowych, nieprzyjemnie pachnących i dość drogich w dystrybucji. Przypomnieć trzeba, iż współprojektantem znanego wszystkim wzoru obudowy lampy był blacharz, Adam Bratkowski. Dość masywny zbiornik pierwszych modeli, chronił przed nagłym wybuchem paliwa, a główny element ,,mechanizmu” stanowił knot, wprowadzony do metalowej rury, w której swobodnie mógł płonąć.
Autorzy eksperymentowali z siłą światła, tak by wreszcie zastosować swój eksperyment w szpitalu, we Lwowie, gdzie lampy naftowe rozjaśniały skutecznie sale operacyjne i gabinety zabiegowe. Debiut takowej lampki można datować na 31 lipca 1853 roku, kiedy to przeprowadzono pierwszą nocną operację, z użyciem właśnie owej bohaterki historii. Ona to rozjaśniała wspaniale mroki dziejów i przez wieki była udoskonalana w pracowniach wybitnych naukowców. Wyparta została dopiero przez żarówkę elektryczną, ale to już temat na osobną opowieść.